WIERZCHOWIEC JEZUSA CHRYSTUSA

     (...)Osioł został udomowiony wcześniej niż koń, ale nigdy nie podporządkował się nam do końca. Wszyscy jednak przymykali oko na jego okazjonalne nieposłuszeństwa, skłonność do wymierzania siarczystych kopniaków i przeraźliwe rżenie, bo potrafili docenić jego zalety. Pracowitość, siłę, wielką wytrzymałość i to, że jest mniej wybredny jeśli chodzi o jedzenie, bardziej cierpliwy i odporniejszy na choroby od konia.
     Szczególnie upodobali go sobie autorzy Starego Testamentu. W tradycji starożydowskiej awansowano go na święte zwierzę królów i sędziów (najczęściej wymierzaną karą była chłosta rzemieniem z oślej skóry).
     Hodowla osłów była zajęciem prestiżowym i przynoszącym spory dochód. Hiob miał w swoich stadach aż pięćset oślic, które niestety, w ramach "Bożego dopustu", zostały porwane przez rabusiów.(...)

     Zdarzało się, że sam Bóg wybierał sobie osła za pomocnika. Tak było w przypadku mądrej oślicy proroka Balaama, który z polecenia króla Balaka jechał przekląć Izraelitów. Zesłany przez rozgniewanego Jahwe anioł trzy razy stawał na drodze tuż przed zwierzęciem, oślica trzy razy usiłowała go ominąć, a Balaam - który anioła nie widział - trzy razy okładał ją za to kijem.
     Wreszcie Pan pozwolił zwierzęciu mówić. "Cóż ci uczyniłam, żeź mnie zbił już trzy razy?" - usłyszał od oślicy prorok. Zdębiały zarzucił jej nieposłuszeństwo, a wtedy anioł nie wytrzymał, ukazał mu się i solidnie zrugał: "Ja jestem tym, który przyszedł, aby ci bronić przejazdu, albowiem droga twoja jest dla ciebie zgubna. Oślica ujrzała mnie i trzy razy usunęła się z drogi. Gdyby się nie usunęła, byłbym cię dawno zabił, a ją przy życiu zostawił". Cóż pozostało biednemu wędrowcowi? Padł na twarz, bił pokłony, a potem grzecznie pobłogosławił Izraelitów. (...)

     Z czasem osiołek na swym grzbiecie zaczął nosić biedaków zamiast obwieszonych złotem dygnitarzy, ale wcale nie przestał być zwierzęciem królewskim. "Oto król twój przybędzie (...) sprawiedliwy i zbawiciel ubogi i siedzący na ośle, na oślęciu, źrebiątku oślicy. I zniszczy wozy wojenne (...) i konie z Jeruzalem" - tak zapowiadał przybycie Chrystusa prorok Zachariasz.

     Rzeczywiście - osiołek służył Zbawicielowi jeszcze przed jego narodzeniem. To na jego grzbiecie brzemienna Maria jechała do Betlejem, to on (z owcą i wołem) pierwszy pokłonił się nowonarodzonemu Chrystusowi, ofiarując mu dozgonną wierność i ciepły, grzejący oddech. Jezus z wdzięcznością przyjął dary skromnego zwierzęcia i uczynił je swym wierzchowcem. Zaraz potem osiołek ocalił go z rzezi niewiniątek, pomagając świętej rodzinie zbiec z Nazaretu do Egiptu. Kilkadziesiąt lat później triumfujący Chrystus wjechał do Jerozolimy, a wiwatujący tłum rzucał liście palmowe pod kopyta jego wiernego osła. I tak został osioł zwierzęciem błogosławionym. (...)

     Osioł to symbol pokoju i ratunku (...). Często towarzył świętym jako znak wierności Panu, pokory, pracowitości oraz wytrwałości. Osioł klęczący przed kielichiem jest atrybutem świętego Antoniego Padewskiego, znanego z porywających kazań i pomocy w odnajdywaniu zgub. Kontrowersyjny kult osiołka w dowcipnej i uznanej przez Kościł formie, przetrwał aż do końca średniowiecza. Mowa tu o karnawałowym Święcie Osła, podczas którego wprowadzano to zwierzę do świątyni, przykrywano ozdobną kapą i śpiewano hymny pochwalne na jego cześć. Potem była ośla procesja (...) i zabawa do białego rana. Wszystko to na pamiątkę Chrystusowego wierzchowca.





Fragmenty artykułu "Przypadki kłapoucha"
Autor: Weronika Kowalkowska
"Wróżka", grudzień 2005