W gazecie "Metro" 26 października 2007 roku ukazał się artykuł "I odpuść nam SMS-em" o
aplikacji na telefony komórkowe, wspomagającej odmawianie różańca.
Autorem programiku jest Artur Polit. Program można za darmo pobrać przez WAP lub z komputera przez
kabel/Bluetooth/IrDA. Zajmuje 10kB.
Jak działa?
Zamiast przesuwać w palcach koraliki, wciska się przycisk w
telefonie. Po każdej zdrowaśce aparat informuje na wyświetlaczu, na którym koraliku
jesteś, a po każdym dziesiątku wibruje, co oznacza, że pora na "Chwała Ojcu".
Na początku odmawiania różańca telefon przypomina, aby wybrac intencję, w jakiej
chcesz się modlić. Cały czas wyświetlane są treści kolejnych modlitw. Można wybrać
tajemnice, które chcemy odmawiać. Dzięki tej aplikacji można też odmawiać Koronkę
do Miłosierdzia Bożego. Oczywiście z aplikacji nie wypada korzystać w kościele, podczas liturgii...
Jak twierdzi autor aplikacji: "Jeśli mój pomysł może pomóc w modlitwie chociaż
garstce ludzi, to warto spróbować".
Plusem jest dyskrecja - można odmawiać różaniec w podróży, czekając w kolejce
do lekarza... Wiele osób nosi telefon zawsze ze sobą, niekoniecznie pamiętając o
różańcu. Korzystając z różańca w telefonie można przypomnieć sobie treści
tajemnic lub samych modlitw, jeśli ktoś dopiero zaczyna swoją przygodę z
medytacją różańcową. To sposób uzupełnienia tradycyjnego różańca.
Pomysł i aplikacja uzyskały pochlebne opinie wielu osób duchownych (równiez o uznanym autorytecie).
Pomysł elektronicznego różańca został już zrealizowany i ma sporo zwolenników
w Hiszpanii. Tam przyjął on formę breloku z przyciskami, diodami i wibracjami.