Pobrano z www.kociewiak.pl

STRONA WWW PARAFII PĄCZEWO



Za "Dziennikiem Kociewskim", dodatkiem do "Dzinnika Bałtyckiego", 16 marca 2007



Najprościej i obrazowo mówiąc - otacza nas niewidzialna globalna sieć zwana Internetem. Płynie nią niesamowicie wielka ilość informacji. Podłączysz swój komputer w chałupie do tej sieci i możesz, wchodząc na rozmaite strony www, na rozmaite portale, poznawać świat. Wtedy będziesz jedynie odbiorcą tej olbrzymiej rzeki informacji. Możesz jednak stworzyć własną stronę www, własny portal, do którego będą zaglądali ludzie z zewnątrz. Wtedy poczujesz, że tę rzekę tworzysz, choć jesteś jej drobniutką cząsteczką.

Mieszkają w Pączewie, gmina Skórcz. Basia i Sławek. Ona - matematyczka, uczy w "samochodówce" w Gdańsku, on - geograf, specjalność nauczycielska, pracuje w wojsku w Gdyni.

Matematyczka, informatyczka, romantyczka...

Z Barbarą Dembek-Bochniak i jej mężem Sławomirem rozmawia Tadeusz Majewski

Sławek: - Mieszkaliśmy w Gdańsku, ale żona urodziła się w Pączewie i z Pączewa pochodzi. Ja ze wsi nie jestem w żadnym wypadku. Pochodzę z Jaszczerza, z lasu (śmiech). Przemieszkaliśmy w Gdańsku 15 lat. Od dwóch lat siedzimy tutaj i podoba nam się. Nie myślimy o tym, żeby kiedykolwiek wrócić do miasta. Ja przyjeżdżam do domu tylko w weekendy. Jeżeli zdarza mi się zostać w Trójmieście, to jest tak, jakby weekendu w ogóle nie było. Ogarnia mnie radość, że mogę tutaj wyczyścić piec i rozpalić ogień.

Basia: - Chciałabym, żeby tutejsi ludzie mieli świadomość, w jakim pięknym miejscu żyją, żeby wiedzieli, że w mieście nie widać gwiazd, bo zabija je sztuczne światło, że tutaj, jak spadnie deszcz, pachnie ziemia i czuć wiosnę... Droga do pracy i z pracy zajmuje mi 5 - 6 godzin. Wracam z tego Gdańska, wysiadam na przystanku i od razu to widzę i czuję. I chciałabym, żeby wszyscy mieli świadomość tego, jakie mają szczęście mieszkać na wsi.

Ten zachwyt widać na pani stronie internetowej w fotogalerii... Kiedy powstała pączewska strona parafialna?

Basia: - W listopadzie 2005 r. poszłam na urlop dla poratowania zdrowia. Minął wrzesień, październik - pomyślałam, że coś trzeba zrobić. Mamy z mężem podobne zainteresowania. Interesujemy się kulturą. Ja bardziej tradycją (choć lubię Lema), a Sławek historią (zwłaszcza drugą wojną światową). Zawsze bardzo lubiłam folklor. Od zawsze czytałam baśnie i legendy. Postanowiliśmy te zainteresowania połączyć na stronie internetowej.

Dlaczego zaczęliście robić stronę parafialną, a więc kościelną?

Basia: - Ksiądz napomknął raz po mszy, żeby młodzież pączewska, która tak wiele potrafi, spróbowała zrobić taką stronę... Próby były, ale to nie takie proste.

No właśnie, nie jest proste. Żeby stworzyć stronę, portali, najpierw potrzebny jest informatyk. A potem dopiero ktoś, kto zbierałby informacje i je w tym portaliku zamieszczał. Kto wam tę stronę zbudował?

Basia: - Jestem z wykształcenia matematykiem, ale o specjalności informatyka. Oprócz matematyki uczę technologii informacyjnej. Kiedy kończyłam studia, wchodził Windows, a myszkę miał jeden człowiek w akademiku. Potem oczywiście doskonaliłam wiedzę... Znam się na tym.

Czy zbadaliście ile osób miało w Pączewie Internet, zanim zaczęła pani tworzyć tę stronę? Przecież nie miała być tylko dla świata, a również dla pączewiaków.

Sławek: - Dwa lata temu Internet miało w Pączewie nie więcej jak 15 osób.

A teraz?

Sławek: - Mają łącze radiowe. Na naszym odcinku ulicy na 9 domów 5 ma. Połowa. Podejrzewam, że w całym Pączewie Internet jest w około 100 domach. Ale nasza strona nie dotyczy tylko Pączewa, a parafii Pączewo, zamieszkałej przez około 1500 dusz.

Basia: - Wracając do kwestii technik tworzenia stron internetowych... Chciałam, żeby nasza strona była maksymalnie prosta w obsłudze, żeby nikt nie miał problemu z jej otwieraniem i odnajdowaniem informacji, nawet starsze osoby, które kiedyś mieszkały w Pączewie. I taki efekt osiągnęliśmy, co widać po wpisach w "Księdze gości".

Powstała wrtualna gazetka parafialna - kronika parafii. Podajmy, jakie są ciekawsze rozdziały, czyli "menu" strony.

- Jest rozdział z informacjami o parafii, o historii parafii, informacje o księżach proboszczach, o kapłanach, którzy tu u nas pracowali, o powołaniach z tej parafii, o trzech cmentarzach - przykościelnym, pocholerycznym i tym nowym (tu na marginesie - porobiłam zdjęcia wszystkim starszym grobom i są na stronie, a w międzyczasie jeden ze sfotografowanych nagrobków został już niestety zniszczony). Są też linki (rozdziały) o kapliczkach, o dzwonach, fotogaleria, link z życzeniami, kronika urodzeń i zgonów. Jest też link "Święta na Kociewiu". Ten ostatni to wynik moich zainteresowań obyczajami. No i są "Wiadomości".

Zauważyłem, że większość linków (rozdziałów) ma charakter statyczny, to znaczy, że zgromadzone tam informacje są rzadko uzupełniane. Ale tych informacji jest całkiem sporo. Skąd pochodzą?

Basia: - Z różnych źródeł. Z książek (m.in. Marii Pestki-Garnyszowej w opracowaniu Ryszarda Szwocha), ale też i z opowieści. Przykładowo. Kiedy zbierałam materiał o cmentarzu pocholerycznym, to ludzie przypominali sobie legendę o tym, że rolnicy obiecali sobie po wybuchu epidemii, że nie będą w sobotę wykonywali ciężkich prac. Przypomnieli sobie legendę.

Ta legenda jest znana w Piecach i Iwicznie. Ale wynika z tego, że powstanie strony spowodowało, że ludzie zaczęli sobie przypominać legendy.

Basia: - Legendy i prawdziwe zdarzenia też... W ogóle się uaktywnili. Na stronę wszedł powołany z Pączewa ks. Brejski. Napisał z Niemiec, że jest o parafii praca ks. Janusza Przygockiego pt. "Parafia pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Pączewie – dzieje i duszpasterstwo". Dotarliśmy do tej pozycji i dodaliśmy do strony nowe wiadomości. Albo w "Księdze Gości" wpisała się pani, która była krewną jednego z organistów. Mieliśmy tylko nazwisko. Napisała, że miał na imię Stanisław i podała całą masę szczegółów z jego życiorysu. Takich pań i panów było więcej. W zeszłym miesiącu pewna pani przysłała nam zdjęcia kilku księży.

Można powiedzieć, że w dużym stopniu dzięki osobom, które odwiedzały naszą stronę, powstało spore dzieło o historii parafii. Nasze, autorskie, choć oparte na publikacji Pestki-Garnyszowej. Można też powiedzieć, że powstanie tej strony zaktywizowało sporo ludzi do działania, do odkrywani historii, szukania informacji...

Były też poważne "odkrycia". Na przykład to, że z tej parafii pochodzi ks. Józef Wojciech Stanisław Łobodzki, proboszcz z Klonówki, uczestnik powstania Ceynowy. Napisałam o nim artykuł do "Tygodnika Parafialnego" (mam tam około 30 artykułów - pierwszym krytykiem jest mąż, potem rodzice; jeżeli rodzice zaakceptują, to znaczy, że tekst się nadaje na stronę). Ostatnio napisałam historię o ks. Wacławie Bielińskim - kawalerze Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, kapłanie męczenniku, zamordowanym w Oświęcimiu. Zainteresowałam się tą sylwetką, poszperałam w materiałach i z początkowo krótkiego tekstu w Internecie powstało coś większego. Czasami wymieniamy się informacjami. Pani, która napisała mi o ks. Wacławie, dowiedziała się ze strony internetowej, w jakim zgromadzeniu były tutejsze dwie siostry zakonne, Wacława i Otylia Lewickie. Za to napisała, kiedy się urodziły i kiedy i w jakich okolicznościach zmarły. U Garnyszowej błędnie napisano, że urodziły się w latach 70. XIX wieku. Poprawiłam. Informacja historyczna została więc zweryfikowana dzięki powstaniu tej strony... Tak więc linki o historii i wykaz księży nie są statyczne, nie powstały od razu w całości. Były aktualizowane po otrzymaniu nowych informacji... teraz oczywiście tych informacji i aktualizacji w tym rozdziale jest dużo mniej... Ale... jest dobrze...

Bardzo mi się podoba to "jest dobrze". Ależ pani kipi energią i optymizmem! To ciekawa historia o powstawaniu historii. Przeczytałem historię parafii w Interencie na tej stronie. Nie wiedziałem, że ta parafia była kiedyś taka znacząca. Obejmowała Czarnylas, Wdę, a nawet Zelgoszcz.

Basia: - Granice się zmieniały. Teraz jest Pączewo i Wolental.

Jakie linki cieszą się duża popularnością?

- "Przywitaliśmy", "Pożegnaliśmy" i "Ślubowali".

Trochę rozczarowałem się tym, co mieści się w linku "Złóż życzenia".

Basia: - Myślałam, że powstanie coś w rodzaju koncertu życzeń, a wyszła druga księga gości, gdzie ludzie wpisują teksty w rodzaju "Dziękuję, pani Basiu".

Ale na to nie ma pani wpływu. Ten link, ten rozdział, wypełniają internauci... Są też ładne zdjęcia, większość z okna państwa domu. Zdjęcia - tak bym to nazwał - romantyczne. Wschody i zachody słońca, przyroda... Pani jest romantyczką. Romantyczką - matematyczką.

Basia: - Faktycznie to na ogół widok z naszych okien. Z jednej strony na kościół, z drugiej na łąki, pola i lipę. Ta lipa jest piękna. Nie dość, że olbrzymia, to nieprzycinana. I jest prawdziwym domem. Jak rano budzi się życie, to pierwsze słychać, co się dzieje w tej lipie. Jest też widok na cmentarz. Nieraz człowieka ogarnia wzruszenie. Czy to śnieg, czy deszcz, czy mróz, ludzie idą do swoich bliskich. A zawsze w południe, punktualnie o 12.00, do swojej żony idzie mąż. To mnie wzrusza.

Ile osób odwiedza tę stronę?

Sławek: - Około 10 osób z parafii. Poza tym ludzie z całego świata. A odsłon mamy ze 40 dziennie. To się wzmaga, kiedy pojawiają się zdjęcia z życia parafii. Aktualności mają ze cztery razy więcej odsłon niż "Proboszczowie" (rozdział z proboszczami - przyp. red.). Następne co do liczny wejść jest link "Pożegnaliśmy".

Strona bierze udział w ogólnopolskim konkursie stron parafialnych...

Basia: - Tak. Mało kto wie, że Internet też ma swojego patrona, jest nim św. Izydor, święty od społecznej komunikacji... Myślę, że strona może się podobać. Ma urok, bo jest swojska.

Konkurs stron parafialnych... Życie pączewskiej parafii do jedna z części życia społecznego. Jakie jeszcze obszary życia by pani wymieniła, żeby mniej więcej uchwycić całość tego życia, żeby mogła powstawać strona internetowa o wszystkim, co się dzieje w Pączewie i Wolentalu?

Basia: - jakie jeszcze... Jest działalność pani sołtys i osób przy niej zrzeszonych, jest OSP, są myśliwi z koła łowieckiego, jest szkoła.

A firmy, handel? To też życie. Też chyba powinny być informacje o ich działalności.

Basia: - Tak, gdyby ktoś od nich przyszedł i dawał informacje, to czemu nie?

Do czego zmierzam... Dlaczego nie miałaby powstawać internetowa kronika tej parafii, ale bez odcinania się od życia świeckiego? Przecież to życie świeckie i parafialne ściśle się z sobą wiążą.

Basia: - To byłby problem. Największy oczywiście z aktualizacją. Na tej naszej stronie jest 120 linków, czyli jakby dróg, którymi można iść do osobnych tekstów. Jest sporo materiału, który ledwo co mieści się na serwerze. A pan mówi o stronie, gdzie tych linków byłoby o wiele więcej.

No właśnie. Dlaczego nie miałaby pani takiej strony prowadzić?

- Hmmm... Strona o życiu wsi, wirtualna kronika wsi. Aktualizacja to jest oczywiście największy problem każdej strony. Musiałabym się sporo nabiegać, żeby taka kronika powstawała. Musieliby pomóc też sołtysi, szkoła (jako nauczycielka nasłuchałam się sporo o misji szkoły)... To byłoby zbyt pracochłonne. Musiałabym zrezygnować z pracy w szkole, a tego sobie nie wyobrażam. Poza tym to raczej praca dla zawodowego fotoreportera. O tym, jak to trudne, świadczy brak stron internetowych w innych parafiach. Jakie mają? W gminie Skórcz ma chyba tylko parafia Pączewo, w gminie Smętowo miała Kościelna Jania. To ciekawe – parafie mają chóry, różne stowarzyszenia, organizują imprezy, ale nikt nie robi stron... Inna sprawa, że kupiliśmy dyktafon cyfrowy.

No proszę, a jednak ciągnie do reporterki...

Sławek: - Nie, nie do pracy reporterskiej. Będziemy odwiedzać starsze osoby, żeby nagrywać to, co pamiętają. Żeby uratować kawałek historii.

To też reporterka. Życzę powodzenia w konkursie stron parafialnych.

Matematyczka 1 Basia i Sławek przy laptopie w domu. Za chwilę otworzą zrobiona przez Basię stronę parafii Pączewo www.ppaczewo.pelplin.opoka.org.pl. Fot. Tadeusz Majewski

2. Pączewo słynie z kapliczek. Na stronie parafii Pączewa są pokazane i opisane wszystkie kapliczki. Fot. Tadeusz Majewski

3. Kościół w Pączewie - kiedyś centrum sporej parafii. Fot. Tadeusz Majewski